24 sierpnia 2011

Wdech, wydech...

Zaczynam od nowa. Wszystkich obok odsunęłam. Sama chcę postać. Niech nikt nawet nie próbuje zbliżyć się na krok. Będę kusić, uśmiechać się, słuchać i z przejęciem komentować. Nie podchodź!

Utopić się muszę. Przetrawić, każdą ranę. Wyrzygać wszystkie oczekiwania. Swoje przede wszystkim. Oczy we łzach skąpać. Z gardła wydobyć najgorszy krzyk.

Niech to trwa, trwa, trwa...





Może wtedy mi się uda usłyszeć głos małej dziewczynki.